30602. | Media ostatnio doniosły wiadomość o przestępcy, który w markecie będąc, pewno dla żartu, przyłożył nóż do brzucha jednej z klientek. Wezwana policja gościa zabrała do komendy, przesłuchała i pogoniła do domu. I to wystarczy.
W tym samym programie dedukowano: gdyby taka sytuacja miała miejsce w USA, kraju nadzwyczaj demokratycznym, to taki przestępca miałby dużą szansę zostać trupem na miejscu podczas interwencji policji. U nas odwrotnie.
Powiadają znajomi z mej rodowej wsi, że są tam skazani za prowadzenie "wozu" (pojazd w stanie ruchu, może być wóz drabiniasty o napędzie konnym) w stanie upojenia alkoholem, mając zakaz kierowania i koniem i samochodem, dalej szusują po drogach, nie tylko gminnych. No i co z tego. Nadal jeżdżą bez prawka, nie tylko do Iławy po zakupy, ale też, a po kraju, który nazywa się POLSKA. Cieszą się z życia, ze w Polsce za demokracji jest super.
Moja konkluzja jest taka. Im więcej praw ma człowiek w Polsce, tym mniej "może" polska policja. Oni boją się cienia własnego i kabury od pistoletu, nie mówiąc o złodzieju. Każdy ruszony złodziej i pijak będzie uwolniony, a policjant za interwencję może być posadzony.
Ale ja absolutnie nic nie mam przeciw prokuratorom i sędziom, ja tylko rozważam fakty. Oto, jaką w telewizji od profesora karnisty wypowiedź na wizji słyszałem. Adwokaci są tak pazerni na pieniądze i drodzy, że lepiej przekupić prokuratora, niż wynająć adwokata.
* * *
Słysząc dzisiejszy komentarz rzecznika policji ws zbójeckiego zajścia w sklepie spożywczym, nie mogę pozostać bez słowa. INTRUZ, który przystawiał nóż do brzucha klientce sklepu, potem przeładował pistolet, celując po sklepie - wedle prawa stanowionego, którym posiłkuje się policja - nie czynił zagrożenia życia i zdrowia, czym nie zasługuje na areszt. Tak słyszałem z ust policjanta w telewizorze. Gdyby tenże skaleczył klientkę, to już inne podejście, gdyż czyn, znaczony krwią należy już do bezpośredniego zagrożenia i wówczas posadzono by gościa „na dołku”.
W tym momencie mam bolesne pytanie – trudno kierować je do policji, ale... – taką oto kwestię.
Mnie, obywatela Polski, namierzonego radarem na obwodnicy w Iławie, że przekroczyłem szybkość o 30 km/godzinę wyższą od naznaczonej, ukarano by mandatem załóżmy w wysokości trzystu złotych polskich, gdyż czyn ten, bezpośrednio zagraża zdrowiu i życiu. Nie mogę pojąć tego, że tutaj na drodze zagraża, choć droga szeroka, a na niej ani żywej duszy; zaś w sklepie przykładając do szyi nóż, już nie ma zagrożenia wedle polskiego prawa.
I co Państwo o tym sądzicie? |