Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Znowu podwyżka za wywóz śmieci
Nowa sekretarz miasta Iławy
Hulajnogi blokują miasto
Kto wreszcie zlikwiduje szlabany?
Kolejna porodówka zlikwidowana
Szef zapłaci za zmarłego pracownika
Koniec ery Adama Żylińskiego
Zabił ją narkotyk
Odeszła legenda sportu
Nie żyje Aleksandra Zecha
Iga Świątek i Agnieszka Radwańska polubiły Iławę
Droższe bilety autobusów miejskich
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Remont mieszkania ITBS. Chciałam tylko normalności.
Znaleziono zwłoki kobiety
Dziecko zmarło w Dzień Dziecka
Pierwsza sesja i już podwyżka zarobków burmistrza
Więcej...

Forum

32065. 
Odnośnie wpisu numer: 32050

Dobrze rozumiem, że Wasze dzieci są okradane z 5 godzin tygodniowo? Tygodniowo! Łatwo policzyć ile to w skali miesiąca i roku.
W gminie Susz to standard oszczędzać na oświacie, a w budżecie tych oszczędności nie widać. Można przecież zrobić ze dwa dni dłużej zajęcia i dzieciaki następnym kursem pojadą, ale po co, jak tego nikt nie rozliczy.
A może warto zapodać Pani minister Kluzik kolejną zajawkę. Są wyższe instancje od dyrektorki i burmistrza na takie sprawy.
Ludzie, nie dajcie się oszukać, bo na tym tracą Wasze dzieci, a burmistrz oszczędza, tylko na co? Może w zamian zaproponuje Wam animatora na zajęcia dodatkowe? Animatora, tylko czego? [...]
 obserwator
 Susz, Środa 24-12-2014

32064. 
Odnośnie wpisu numer: 32060

Co to znaczy, że Bernadeta Hordejukowa nie chce dziś mówić o nowym zakresie swoich obowiązków?!
Jestem mieszkańcem tego upolitycznionego miasta (nepotyzm na każdym kroku - bez znajomości emigracja), więc żądam odpowiedzi jakim ona i od czego jest głównym specjalistą. To z moich podatków jej płacę, więc nie robi żadnej łaski. A może chodzi o jej zawód wyuczony? He he...
Panie starosto, wstyd.
 Maniek
 Iława, Środa 24-12-2014

32063. 
Odnośnie wpisu numer: 31080

Panowie nowi burmistrzowie Iławy i Kisielic - zegar tyka.
[...]
Biznesmeni z Lubawy i Kisielic angażujący się w wybory - obiecywaliście nowe miejsca pracy, nowe zakłady [...]. Może to jeszcze za wcześnie, ale widzę, że zapał się kończy i wszystko idzie po staremu [...].
 emeryt
 Iława, Środa 24-12-2014

32062. 
Odnośnie wpisu numer: 32060

Wow! Po lekturze Kuriera tylko takie słówko ciśnie mi się na usta.
Mamy w powiecie - jak słusznie nazywa kolega Spartakus - specjalistę do spraw wszelakich i istnego spec-doradcę, powiatowego omnibusa, szefa wszystkich szefów, głównego specjalistę Bernadetę Hordejuk! Jaki powiat może poszczycić się "Głównym Specjalistą"? Kolejny ewenement na skalę kraju.
Proponuję, aby nasz powiatowy "Główny Specjalista" wystąpił w jakimś telewizyjnym programie i opowiedział nam o kulisach swojej pracy, może inne powiaty na wzór naszego powołają swoich "głównych specjalistów" - bezcennych i nieocenionych w swej fachowości ludzi władzy na szczeblach samorządowych, którym po przegranych wyborach widmo bezrobocia zapukało do drzwi.
Pytacie na łamach Kuriera naszą specjalistkę o zakres obowiązków i rzecz jasna za jaką kasę pracuje pani człowiek orkiestra. Ja posunąłbym się dalej i zapytał jakie to uczelnie trzeba skończyć aby być głównym specjalistą oraz czy główny specjalista przyjmie w gabinecie nr 118 Janka Kowalskiego z ulicy, który będzie borykał się z życiowym problemem. Jeśli tak to podajcie na łamach godziny przyjęć gabinetu nr 118. Główny specjalista powiatowy powinien chyba przyjmować ludzi z ulicy i doradzać w różnych sprawach bo przecież jak sama nazwa wskazuje jest spec doradcą.
Musimy jako mieszkańcy również bardzo dbać o naszego głównego specjalistę aby inny ościenny powiat nie podkupił nam bezcennego pracownika powiatu z nieoszacowaną wiedzą, której nie ogarnia rozum zwykłego śmiertelnika.
Na cześć głównego specjalisty: hip hip hura!
A tak na poważnie: stworzenie kolejnego sztucznego etatu przez Polańskiego dla kolejnego przegranego platformersa nie jest już pluciem w twarz elektoratowi pisowskiemu ale dosłownym kopem w jaja wymierzonym w jego wyborców.
Brawo panie starosto, rozliczymy pana przy urnie wyborczej już za cztery lata.
 prawie główny specjalista
 powiat iławski, Wtorek 23-12-2014

32061. 
Odnośnie wpisu numer: 32056

Szanowny Panie Burmistrzu. W pełni zgadzam się, że "ostatecznej oceny dokonają wyborcy". Zgadzam się również z tym, że sprawa pensji burmistrza wzbudza duże emocje.
[...] Dla Pana ocena tej sytuacji jest krzywdząca i niesprawiedliwa [...].
Niestety Pana pogląd w żaden sposób mnie nie przekonuje. [...] Czy transparentność w dochodach musi wiązać się z otrzymywaniem od razu najwyższej możliwej pensji? Czy przy ustalonych niższych dochodach, "wykuwałby" Pan sobie drugą pensję w sposób jaki Pan opisuje? Takie "dorabianie sobie" według mnie nie zależy od wysokości pensji, tylko od człowieka i zasad, jakimi się kieruje. [...]
Wciąż trudno mi uwierzyć, że tak świadomy polityk jak Pan pozwolił sobie na popełnienie takiego wizerunkowego błędu.
Na zbliżający się rok życzę Panu i Radzie Miejskiej, już tylko samych, trafnych decyzji i skutecznych działań, które pokażą, że dobro ogółu mieszkańców Iławy jest dla Was najważniejsze.
 Michał
 Iława, Wtorek 23-12-2014

32060. 
Odnośnie wpisu numer: 32056

Burmistrz Żyliński pisze, że cieszy się z wreszcie odzyskania kontaktu poprzez Internet ze społecznością iławską. Zachwala również możliwość bezpośredniego prowadzenia dyskusji z nami przez mobilny Internet za pośrednictwem Forum Kuriera i obiecuje odpowiedź na nurtujące nas tematy. Jakaż to kolosalna odmiana z tym, co działo się przez ostatnie lata - czyli nie działo się nic - i z tym, co dzieje się w innych urzędach lokalnych, nie wszystkich co prawda.

Tymczasem, jakich zachowań i kontaktów doczekaliśmy się ze strony powiatu, czyli z czołówką urzędników w Starostwie (wedle mnie Bandą Trojga), opisuje w przedświątecznym wydaniu Kurier Iławski.

Niedopuszczane jest z punktu widzenia społeczeństwa obywatelskiego, by zamykać usta w sprawie zatrudnienia jednej z postaci Bandy Trojga, znanej jako "doradca ds. wszelakich", zaś od niedawna przefarbowanej jako "wszech-specjalista". Na zadane przez prasę pytania o kompetencje i zadania tej postaci na stanowisku spec-doradcy urzędującej w powiecie (w pokoju nr 118), nikt z tej sitwy słowem nie pisnął prawdy, odsyłając po chamsku do formułowania pytań na piśmie (do kolejnych figurantów w powiecie).

Oto jest przykład poświęcenia i oddania nam obywatelom... Cechuje ich skrajna buta, arogancja i ignorancja. Zachowanie z czasów, kiedy Polską rządziła UB-ecja, zakwita dziś w Polsce ponoć demokratycznej.
 Spartakus
 Iława, Wtorek 23-12-2014

32058. 
Odnośnie wpisu numer: 32051

Ja też dyżuruję w święta, a wolałbym je spędzić z bliskimi, lecz wybrałem taki fach, więc muszę się z tym pogodzić.
A stwierdzenie, że wolałbyś świętować w czasie przez siebie wybranym sugeruje, że jesteś nieco... antyspołeczny domagając się przestawienia obyczajów i norm ogólnie przyjętych. W sobotę i niedzielę z reguły się nie pracuje (poza wyjątkami).
Niektórzy też chcieliby spędzać takie dni z rodzinami, ale cóż - pracujący w handlu, transporcie czy budownictwie mają normalny dzień pracy, często dłuższy niż 8 godzin. Są więc sytuacje gdy rodziny nie mają się sposobności spotkać wszyscy razem przy stole jedząc wspólny obiad przez kilka tygodni.
Masz i Ty szczęście, że uszanowano święta katolickie poprzez utworzenie w tych dniach wolnego od pracy. Z pewnością wielokrotnie również i Ty z tego skorzystałeś, choćby przez dodatkowe wynagrodzenie za pracę w dniu nominalnie wolnym od pracy. Pokory trochę.
 zgred
 Iława, Wtorek 23-12-2014

32056. 
Nareszcie odzyskałem swobodny kontakt z Internetem!

Sejmowy tablet musiałem zdać na zakończenie kadencji w parlamencie... W iławskim ratuszu nie miałem najmniejszych szans, by buszować po Internecie, tyle się działo w sprawach bieżących. Na dodatek utraciłem połączenie z Internetem w domowym komputerze stacjonarnym. Wszystko jednak szczęśliwie wraca do normy. Zgodnie z kilkakrotnie wyrażaną przeze mnie deklaracją, stawiam się do swobodnej dyskusji na każdy temat zgłoszony przez szacownych uczestników Forum Kuriera.

Przeglądałem ostatni tydzień komentarzy forumowiczów i myślę, że wypada mi zacząć od najbardziej palącej kwestii, która wzbudziła takie poruszenie pośród niektórych iławian, to znaczy - ustalonej przez radnych wysokości moich poborów.

Przez ostatnie kilkanaście miesięcy na forum często nawiązywałem do zmian mentalnych w naszej społeczności i do otwartej, czytelnej dla każdego z osobna mieszkańca, polityki władz miasta. Jasno sygnalizowałem, że każde działanie iławskiego samorządu musi być rzetelnie wyartykułowane opinii publicznej, nawet wówczas jeśli bardzo by to bolało. Doskonałym, rzuconym na pierwszy ogień, przykładem takiego właśnie zachowania jest burmistrzowska płaca. Emocjonalny osąd z tego tytułu, jakim pośpiesznie mnie obdarzyła część mieszkańców, uważam za krzywdzący dla mnie i zwyczajnie niesprawiedliwy.

Trudno mi wyrokować ilu z Państwa ma świadomość jak ogromne pożytki można czerpać z bycia liderem gminy, mając w zanadrzu ogromną swobodę dysponowania swoim udziałem i metodą uczestniczenia w rozlicznych konferencjach, szkoleniach, zjazdach, wojażach zagranicznych i w wielu innych wymyślnych konfiguracjach powodujących nieobecność w urzędzie miasta. Zapewniam wszystkich zainteresowanych, że profity płynące z takich wyjazdów potrafią zdumiewać rozmachem i zapobiegliwością wybranego samorządowca.

Najstarsi pracownicy naszego magistratu pamiętają moje doświadczenie w latach 1990-2002. Stosy nierozliczonych delegacji, zero kilometrówek i poruszanie się poza Polską metodą gospodarczą - kombinując, by takie podróże odbywały się jak taniej. Wówczas było dla mnie oczywiste, że udając się do księgowej z wypasioną delegacją, spaliłbym się ze wstydu. Po 12 latach przerwy pozostałem taki sam. Nie mam najmniejszego zamiaru wykuwać sobie drugiej pensji bezwstydnym ciułactwem - na oczach moich współpracowników, czy w tajemnicy przed publicznym oglądem.

Do tej pory unikałem budowania swojej pozycji poprzez odnoszenie się do działań mojego poprzednika. W tej konkretnej sprawie zrobię jednak wyjątek. Myślę, że warto pokusić się o zestawienie, rok w rok, kosztów ponoszonych przez podatnika na rzecz poruszania się poza ratuszem poprzedniego burmistrza Iławy kadencji 2010-2014 i nowego, kadencji 2014-2018. Zapewne mało to eleganckie, ale nie pozostawiono mi wyboru. Dlatego solennie iławskim forumowiczom taką analizę obiecuję.

Reasumując. Swoją burmistrzowską pracę chciałbym wykonywać z pasją i z pełnym zaangażowaniem osobistym. Z tego tytułu powinienem być wynagradzany w transparentny dla wszystkich sposób, bez skrzętnie chowanych, bardzo wątpliwych pod względem racjonalności bonusów.

To wszystko co mam w sprawie moich płac do powiedzenia. Ostatecznej oceny całości, jak zawsze w takich okolicznościach, dokonają wyborcy...
 Adam Żyliński
 Iława, Poniedziałek 22-12-2014

32055. 
KURIER NA ŚWIĘTA UKAŻE SIĘ WYJĄTKOWO JUŻ WE WTOREK!
ZAPRASZAMY DO LEKTURY! CZEKAMY NA WASZE KOMENTARZE!
 KURIERZY
 Iława, Poniedziałek 22-12-2014

32054. 
Drogi Kurierze, ja mam taką prośbę: czy moglibyście zająć się sprawą nagminnego zajmowania miejsc parkingowych dla rodzin z dziećmi? Z tego co zauważyłam, to dla iławian jest to nowość i nie wiedzą, że to nie jest miejsce dla wszystkich kierowców. Ile razy jestem w markecie, to widzę jak stają bądź odjeżdżają ludzie, którzy są bez dzieci, a naprawdę ciężko jest na zwykłym miejscu parkingowym poradzić sobie z zakupami i jeszcze z dzieckiem w foteliku, które trzeba wyciągnąć i wsadzić. Gdy jest mąż ze mną, to wiadomo, że pomoże, ale często sama robię zakupy i jest to udręka. Po coś przecież są wyznaczone te miejsca dla rodzin z dziećmi...!?
 Magda
 Iława, Poniedziałek 22-12-2014

32053. 
Odnośnie wpisu numer: 32051

Klasyka wymiocin skrajnego lewaka.
On, nawet broniąc swojej lewej ideologii, nie potrafi się powstrzymać od ubliżania ludziom normalnym. On, nawet w "obfitości" jednego nędznego zdania musi przylepić łatkę na temat tego, że polski katolik w większości nie lubi pracować i zajęcie traktuje jako przymus.
A przecież kolega wcześniej nie tworzył wycieczek do lewaka, że jest lewakiem, lecz podał jaskrawy przykład załganej hipokryzji lewaków.
W odpowiedzi czytam kontrę, ale nie na hipokryzję, lecz oczywiście na polskiego katola.
Klasyka wymiocin lewaka. Eleganckie dno, które myśli, że... myśli.

Ps. Coś jak Bronek, który znał wyniki już tydzień przed ogłoszeniem PKW.
 anty-bolszewik
 Iława, Poniedziałek 22-12-2014

32051. 
Odnośnie wpisu numer: 32049

Ależ nie ma problemu!
Ja z radością przyjdę do pracy nawet w święta (bo w przeciwieństwie do większości społeczeństwa lubię pracę i nie traktuję jej jako przymusu), ale te dwa dni chcę otrzymać jako wolne do wykorzystania w innym czasie lub na moje "lewackie" święta, które sobie wymyślę. Bo niby dlaczego wierzący mają więcej urlopować się niż ja?
W gruncie rzeczy i tak pracuję w święta, bo mam dyżur.
 lewak
 Iława, Poniedziałek 22-12-2014

32050. 
Takie przedszkole nie obowiązują przepisy.
Dzieci 5- i 6-letnie z terenu gminny wiejskiej (dojeżdżające) nie mają prawa do 5 godzin wychowania przedszkolnego, bo im dojazd nie pasuje. Zajęcia od godziny 7:15 do 11:15 a Pani dyrektor, niestety, nic nie może zrobić z tymi dojazdami. A burmistrz nic nie robi dla dobra dzieci.
W tym przedszkolu nie ma zajęć dodatkowych, a religia wyliczona jest w 25-godzinny plan wychowania przedszkolnego. Wszystko oczywiście z oszczędności.
 MG
 Susz, Poniedziałek 22-12-2014

32049. 
Skundlona hipokryzja lewaków:

– Natychmiast zabrać przywileje Kościołom i katolikom!!!
– Ooooo! Bardzo dobrze się składa, bo jest potrzeba żeby ktoś przyszedł do pracy 24 i 25 grudnia. Skoro przywileje trzeba zabrać, to może by Pan dał dobry przykład... co?
– Jaaaa???!!!! Co to za chamska propozycja!!! No przecież święta są!!!
 Logika
 nadprzestrzeń, Poniedziałek 22-12-2014

32048. 
Odnośnie wpisu numer: 32039

Rygielski ma doświadczenie.
W grze w brydżusia razem z Mareczkiem i Wojtusiem z ICSiR.
Nie wiedzieliście drodzy wyborcy PiS-u? Och, cóż za szkoda...
 Fidel
 Iława, Niedziela 21-12-2014

32047. 
W miejscach zamkniętych kopalń, stoczni, zburzonych cukrowni brak szyldu z informacją: tu istniał zakład, który zlikwidowano na żądanie UE.

Ratyfikacja umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską, wybór Donalda Tuska na Przewodniczącego Rady Europejskiej, a wcześniej 10 rocznica akcesji Polski do UE stały się okazją do wybuchu zachwalającej Unię propagandy sukcesu. Żaden polski rząd w ciągu 10 lat obecności Polski w Unii Europejskiej nie odważył się jednak dotąd przedstawić realnego bilansu zysków i strat.

Głównym problemem naszego kraju jest emigracja ludzi, zwłaszcza młodych za granicę i bezrobocie. Od czasu wejścia Polski do Unii odnotowano rekordową liczbę wyjazdów Polaków za granicę, która utrzymuje się na poziomie około dwóch milionów osób. Obywatele nasi muszą niestety wyjeżdżać, aby zarobić na siebie i rodzinę, gdyż Polska należy do krajów o najniższych stawkach bazowych jeśli idzie o zarobki i średnia płaca u nas wynosi 363 euro miesięcznie, podczas gdy np. w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji czy w Belgii obywatele mogą liczyć na minimum ponad 1200 euro. Wyjeżdżający za granicę Polacy, zwłaszcza do Niemiec, mogą liczyć na zarobek nawet do 2000 euro brutto miesięcznie. Kiepskie warunki, jakie stwarza w kraju polski rząd zmuszają do emigracji rzesze naszych rodaków, a mimo to bezrobocie wciąż wynosi około 14%, a wśród młodzieży do 25 roku życia dwadzieścia kilka procent.

Także w rolnictwie nie odnotowujemy sukcesów. Po dziesięciu latach obecności w Unii nie zdołaliśmy wywalczyć równych dopłat bezpośrednich do hektara, co notabene gwarantuje unijne prawodawstwo. Brak jest też odpowiednich środków, które pozwoliłby na modernizację polskiej wsi. W ubiegłej siedmiolatce z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich skorzystało zaledwie 5% polskich gospodarstw. Wprowadzono natomiast wiele limitów - mlecznych, cukrowych i zlikwidowano mnóstwo zakładów pracy. W Lublinie np. zburzono najnowocześniejszą cukrownię, co spowodowało nie tylko drastyczny wzrost ceny cukru, ale także zlikwidowanie większości upraw buraka cukrowego w tym regionie. Notabene w stolicy tego regionu - Lublinie nie ma już żadnego zakładu produkcyjnego. Zlikwidowano Fabrykę Samochodów Ciężarowych FSC, które produkowały kultowego żuka, a później lublina - furgonetkę.

Dzisiaj drobni przedsiębiorcy zmuszani są do kupowania zagranicznych pojazdów tej wielkości. Pomimo przyznania dodatkowej puli w wysokości 2 miliardów 400 milionów euro dla pięciu województw ściany wschodniej na rozwój nadal istnieją kolosalne dysproporcje pomiędzy wschodem, a zachodem kraju. Na wschodzie budowa infrastruktury drogowej, kolejowej i wodnej wciąż kuleje. Obecnie szansą jest jednak budowa autostrady wodnej E-40.

Dzisiaj dopiero do świadomości ludzi dociera, że wynegocjowane warunki akcesyjne były niekorzystne, a jak wskazuje wielu niezależnych ekonomistów, od kilku lat faktycznie dopłacamy do budżetu Unii. Niektórzy publicyści wskazują, że unijne dotacje wpływające do Ministerstwa Finansów i Narodowego Banku Polskiego rząd polski zamiast wydawać w kraju lokuje w zagranicznych obligacjach, głównie w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Nie przejmują się tym bezkrytyczni euroentuzjaści twierdzący, że gdyby nie środki unijne, sami nie zbudowalibyśmy dróg i mostów. Świadczy to nie tyko o braku wiary w samodzielność obywateli naszego kraju, ale i podważa sens budowania społeczeństwa obywatelskiego. Niewątpliwie potrzeba nam nie tylko nowego ducha i energii, ale także świeżego spojrzenia na struktury Unii i jej możliwości.

Mechaniczne zestawienia liczb, składki członkowskiej i rzekomo otrzymanych unijnych subwencji są bowiem przysłowiowym wierzchołkiem góry lodowej na oceanie półprawd i kłamstw. W jego odmętach giną ogromne kwoty, bezszelestnie drenujące nasz budżet, jak chociażby sześć i pół miliarda euro zdeklarowane przez premiera Donalda Tuska na ratowanie Grecji i innych unijnych bankrutów, a także trzysta milionów euro wpłaconych ekstra do unijnego budżetu przez Polskę w grudniu ubiegłego roku, aby ratować niedopinający się unijny budżet. Skoro tylko w 2012 r. z tytułu tzw. rabatu brytyjskiego, czyli za Wielką Brytanię, wpłaciliśmy ponad dwieście milionów euro, to robiąc bilans, powinniśmy tę kwotę pomnożyć przez dziesięć. Mało kto liczy straty z tytułu opłat celnych, które dawniej wpływały do polskiego budżetu, a teraz 75 proc. tej kwoty przekazujemy Unii. Przyjęcie limitów połowowych, mlecznych, cukrowych i innych zniszczyło naszą konkurencyjność i doprowadziło do likwidacji wielu miejsc pracy. Wliczone do bilansu zysków pięć miliardów euro unijnych dotacji na modernizację polskiej kolei w większości przepadnie. Fakt ten sprytnie się przemilcza.

Ogromne bezrobocie utrzymujące się na poziomie kilkunastu procent, przy bezprecedensowej fali niespotykanej dotychczas emigracji, skłania do pytania: skoro oficjalnie jest tak dobrze, to dlaczego realnie jest tak źle? Sztandarową laurką unijnej propagandy sukcesu są odcinki budowanych dróg, mosty, czyli infrastruktura. Jak jednak podkreślają ekonomiści, z każdego euro przeznaczonego na polskie drogi trzy czwarte wraca do krajów starej Unii poprzez zagraniczne firmy realizujące u nas lukratywne kontrakty. Nie słychać, aby ktoś interesował się losem wielu polskich firm podwykonawczych, które zbankrutowały. Napływające unijne środki to tak naprawdę nasza składka członkowska przełożona z polskiej kieszeni do unijnej, a stamtąd przesłana z powrotem do Polski.
 Spartakus
 Kraj Mazurski, Niedziela 21-12-2014

32046. 
Kierowcy mogą wreszcie korzystać z przejazdu koło białego kościoła (od soboty 20 grudnia) po spóźnieniu sięgającym pół roku. Niestety szlabany pozostają przez nieudolność poprzednich władz lokalnych, podobnie jak w lesie na wylocie w kierunku Kisielic (w ciągu drogi krajowej 16).

Kolejarze nieoficjalnie przyznają również zniesmaczeni, że w kilku momentach rozkładu jazdy, gdy spotkają się dwa i więcej pociągów, szlabany będą zamknięte nawet przez 18 minut! Okresy zamknięcia mogą sięgnąć w ciągu doby łącznie nawet do 9 godzin!

Co dalej z Pendolino? O szczegółach czytaj na stronie 8.
 skaner redakcyjny
 KURIER IŁAWSKI, Niedziela 21-12-2014

32045. 
Odnośnie wpisu numer: 32043

Totalny blamaż PSL - oto masz prawdziwą twarz rzekomo chłopskiej partii. I tyle w temacie. Całkowite ześwinienie idei zacnej partii, co niegdyś żywiła i broniła.
Gdzie ty Kuraś masz jeszcze tych chłopów rodowitych? Bo czy obszarnik ziemski Zbychu Ziejewski ze Szwarcenowa na przykład, który dopiero co dosiadł fotel starosty powiatowego w Nowym Mieście Lubawskim - jest ideowym działaczem partii PSL, czy może już tylko przemysłowcem produkującym żywność dla Europejczyków. Nieważne skąd jego ród, czy ze wsi, czy z miasta Warszawy.
Z tego punktu patrząc, PSL jest przeżytkiem historycznych przemian i znalazł się na jej śmietnisku. [...]
 syn chłopa fundamentalnego
 Skarszewo nad Karasiem, Sobota 20-12-2014

32044. 
Odnośnie wpisu numer: 32036

Jedzenie w miejscu publicznym miejscu pracy to normalka? Wolne żarty. To brak kultury, wychowania, brak szacunku dla osób wśród których się pracuje.
To co, ja mogę na sali sądowej wyciągnąć chleb ze smalcem, otworzyć słoik z kiszonymi ogórkami z i zajadać mlaskając? Albo wyjąć sobie rybę na ciepło? Że smród się rozniesie? To co, urzędnik pracując z petentem, reprezentując władzę wykonawczą może wcinać ze styropianu kurczaka? I tłustymi łapami naciskać klawiaturę, albo guziki w sejmie?! Absolutnie niedopuszczalne! Chamstwo w najczystszej postaci. To obraza instytucji państwa i drugiego człowieka.
Mogła chociaż poczęstować, nie? Tak robimy, gdy wpadną goście. Ale nie żremy przy nich. Przepraszamy i kończymy na boku.
Czy tak trudno to zrozumieć?
 iławianin (z Bydgoszczy)
 Bydgoszcz, Sobota 20-12-2014

32043. 
Do Ryszarda Jurkiewicza, Jerzego Małka i Piotra Żuchowskiego.
O sześciu posłów Palikota zwiększył się klub PSL. Pytanie: jaką twarz ma teraz PSL?! Twarz Witosa, czy twarz Palikota/Piechocińskiego. Czy wasz "prezes" ma chłopów polskich za idiotów? [...]
 Leon Kłonica von Kuraś
 Elizjum, Sobota 20-12-2014

32041. 
Odnośnie wpisu numer: 32015

Niestety takie konkursy od lat są organizowane w ten sposób w w Suszu. Kryteria i wymagania rozpisane pod z góry umówionego kandydata, żeby okazał się "najlepszy". Liczą się tylko układy i znajomości.
Przykro, ale takie życie.
Najgorsze jest to, że w proceder wciągane są całe rodziny, nazwisk nie chcę wymieniać.
Czasami, gdy są to osoby kompetentne, to niech będzie, ale czasem...
 Jola
 Susz, Piątek 19-12-2014

32040. 
Odnośnie wpisu numer: 32036

Panie Jarosławie, powagę sejmu już dawno zdeptano. [...] Ta zbieranina, która mieni się nazywać posłami, to gangrena naszego Państwa. Nie raz pokazali, że roztropne rządzenie jest im obce.
Z tymi dzieciakami, to ma Pan rację.
Sam się często zastanawiam czy nie lepiej w takich przypadkach byłoby eliminować takich ludzi na krześle elektrycznym bądź uśpić zastrzykiem... Bo inaczej dostaną maks 25 lat, zaś po 15 latach wyjdą i będą cieszyć się wolnością. A my z naszych kieszeni takie kanalie będziemy finansowali przez lata.
 Kamil
 Iława, Piątek 19-12-2014

32039. 
Odnośnie wpisu numer: 32036

[...]
Powiatowy car Polański wymyślił nową dziedzinę naukową: "Fizyka uczy logicznego, samodzielnego myślenia, które bardzo przydaje się w życiu".
Fizyka ma tyle wspólnego z logiką, co woda z ogniem.
Ale trzeba pozwolić dyletantowi mówić. Sam kompromituje się najcelniej. Posłuchajcie dalej:
[...] "Byłbym skończonym głupcem, gdybym nie skorzystał z wiedzy i doświadczenia mojego poprzednika".
Polański, z kogo ty imbecyla chcesz zrobić? Z siebie? Czy może dalej próbujesz kpić z ludzi?! Kolega Rygielski ma wiedzę na temat czego?
Ma doświadczenie, ale w czym?!
 MRJ
 Iława, Piątek 19-12-2014

32038. 
Odnośnie wpisu numer: 32036

No cóż, po wczorajszych zdarzeniach w całej Polsce widać już wyraźnie, że medialnie wróciliśmy do wczesnych lat osiemdziesiątych za komuny - z taką różnicą, że teraz "po internetach" i niszowych mediach można pisać co się chce i nikt za to nie ściga (no może poza Radkiem Sikorskim i Bernadetą Hordejuk), jak kiedyś milicja i SB za "bibułę". Zawsze to jakiś plus. Głównych więc mediów nie ma co już analizować. Wiadomo, że to propaganda.

Ktoś tam w sieci analizuje zagrywki różnych portali internetowych, jak np. onetu, interii czy wp. Drukowane dzienniki i tygodniki opinii też czasem ktoś przebada pod względem manipulacji. Ale jak dotąd nikt nie wziął się za pisma dla kobiet, a przecież to 50% elektoratu, zwykle niezainteresowanego polityką, a często tylko tym, co serwują pudelki o życiu celebrytów, sałatkach i szmatkach. Jak ktoś spojrzy na wyniki sprzedaży takich pism, to zobaczy, że to... potęga.

Możliwości kreowana "autorytetów" są więc przeogromne. Temat jest bardzo szeroki, ciekawy i przerażający. Zwłaszcza przed wyborami prezydenckimi oraz parlamentarnymi 2015.

Ostatnio premier Kopacz pojawiła się w magazynie "Viva" (nawet na 1).
Internety ryknęły śmiechem. Skala przebarwień i manipulacji sięgnęła nowej fizyki - tzw. nierzeczywistości. A już poprawianie sylwetki i twarzy Pani premier (programem Photoshop) może budzić tylko politowanie.
Właśnie! Czy wszyscy patrzą na to krytycznie? I to jest przerażające.
 Krzysztof Kurpiecki
 Internety, Piątek 19-12-2014

Fatal error: Call to undefined function autolink() in /guestbook.php on line 1288

32036. 
To był Czarny Czwartek – 18 grudnia Roku Pańskiego 2014.

Każdy temat w rządowym nurcie medialnym jest dobry dla odwrócenia uwagi społeczeństwa. Nawet drobna kanapka poseł Krystyny Pawłowicz (absolutnie nic dziwnego podczas nocnych posiedzeń sejmu), wobec której morały łotrów rodem z baru na dworcu prawią już nawet chamidła od Kutasa z Biłgoraja, którzy jeszcze nie tak dawno sami zapoczątkowali w sejmie świński remix cyrku z burdelem. Ale tego było jeszcze mało.

Szczeniaki z Podlasia, które ze szczególnym okrucieństwem mordują rodziców stają się celebrytami, bo pani socjolog zadekretowała, że im trzeba współczuć. Aż wreszcie drugi pan socjolog odpala rakietę typu
"ziemia-mózg-powietrze", że takie koszmarne mordy popełniają dzieci "najczęściej z tzw. dobrych domów", gdzie dominuje tradycyjny model
wychowania. A w podtekście leci ta sama "melodia", przy której zbiera mnie na mdłości i torsje, że "gdyby dzieci były wychowywane" przez dwóch tatusiów lub dwie mamusie, to na pewno miałyby więcej miłości i "do tej strasznej tragedii nigdy by nie doszło".

Dlatego właśnie tłumaczę moim dziennikarzom żeby nie pocieszali się odwracając głowę, że ludzie giną od kul i armat gdzieś tam hen na dalekim Donbasie. U nas też jest wojna. Straszniejsza, bo niewidoczna. Okrutniejsza, bo powolny mord odbywa się z uśmiechem na twarzy. Wyniszczająca, bo trwa w atmosferze pozornej wolności, deklarowanej fajności oraz "miłości". U nas nikt nie trzyma w ręku karabinu ani noża. Dawno już wylądowały tutaj "Zielone Ludziki" (tak mniej więcej od roku... 1944), jednak dziś już nie dostrzegamy ich, bo stosują lepsze perfumy, mają czyste kołnierze, podają się za liberałów oraz perfekcyjnie mówią i piszą po polsku. I wmawiają nam 24 godziny na dobę, że teraz to dopiero jesteśmy wolni, podczas gdy tak naprawdę zniewoleni chodzimy jak nigdy dotąd.

A tymczasem SLD podczas głosowania przyłączyło się dziś do skoku ferajny PO i PSL na kasę Lasów Państwowych. Na szczęście udało się uratować tę sprawę ledwo 5 głosami dzięki znowu przeszkadzającym Kaczystom i Ziobrystom. Mieli podpalać Polskę, a ratują lasy. Dziwne.

Rządowe stacje telewizyjne, które potrafiły przeprowadzać relacje na żywo nawet z procesu Małej Madzi z Sosnowca, wysyłać helikopter za premierem wjeżdżającym BMW na niedokończoną autostradę A2, czy nawet zachwycać się kiełbasą w WARS-ie podczas przejazdu Pendolino
– zupełnie „zapomniały” o nadzwyczajnym przesłuchaniu przed sądem PREZYDENTA Komorowskiego w bardzo ważnej sprawie wprost tyczącej bezpieczeństwa narodowego, której początkiem było rozwiązanie przez Macierewicza i odesłanie za Wołgę wojskowych konfidentów sowieckich.

Niewiarygodne? Szokujące? Ależ nie!
W brunatnej III RP wszystko jest możliwe. Dosłownie. WSZYSTKO.